logo

A25

Z Dreptusiem po Dolinie Bugu
Armaty pod Stoczkiem

Opracowanie trasyDariusz MazurekDługość trasy3,2 kmDo odwiedzenia20 PKFinansowanieTrasa sfinansowana przez jej autora
5 lutego 1831 roku rosyjska armia feldmarszałka Iwana Dybicza, dysponująca ok. 115 tysiącami żołnierzy oraz 336 działami, wkroczyła w granicę Królestwa Polskiego, kierując się ku Warszawie z zamiarem stłumienia jeszcze w zarodku wybuchłego w nocy z 29 na 30 listopada 1830 r. powstania listopadowego. Jednym z oddziałów wchodzących w skład rosyjskiej armii była 2 dywizja konnych strzelców gen. Fiodora Geismara, która z kierunku Włodawy szła przez Łuków i Stoczek z zamiarem przeprawy przez Wisłę pod Górą Kalwarią i dalszego marszu na Warszawę. To właśnie przeciwko niej Rząd Narodowy wysłał korpus gen. Józefa Dwernickiego, który pierwotnie szedł na Wołyń, gdzie miał wzniecić powstanie. Dwernicki dowiedziawszy się o rosyjskich obozowiskach w Róży i Łukowie, postanowił zaatakować je z zaskoczenia, jednak zamiar ten zniweczyło pojmanie przez rosyjski patrol żołnierzy jego zwiadu. Ruszył więc w kierunku Stoczka, gdzie postanowił zagrodzić drogę Rosjanom. Rankiem 14 lutego Dwernicki ustawił swoje wojsko na północnym krańcu miasta. 6 szwadronów jazdy blokowało drogę do Seroczyna, drugie tyle stanęło na drodze do Toczysk. Zarówno Dwernicki, jak i Geismar postanowili jak najlepiej wykorzystać siłę swojej artylerii. Dwernicki uformował działa w baterię i osłonił ją oddziałami piechoty, a kawalerię rozstawił na flankach. Z kolei Geismarktóry nie docenił Polaków, zdecydował się na podzielenie swoich sił na dwie kolumny. Część wojska, z 4 działami, pod dowództwem gen. Paszkowa, wysłał wprost na nasze wojska, sam zaś, z pozostałymi siłami, chciał okrążyć siły Dwernickiego od prawej flanki. Rosjanie zaniedbali rozpoznanie, w efekcie czego siły Paszkowa posuwały się w kierunku polskich wojsk wąskim, leśnym duktem i rozwijały szyk już pod ogniem naszych trzyfuntówek. Wojska rosyjskie wsparła wkrótce ich własna, silniejsza i liczniejsza od polskiej, artyleria. Aby zniwelować jej przewagę, Dwernicki zdecydował się na ryzykowny manewr i nakazał części kawalerii szarżę pod górę na pozycje Paszkowa. Manewr ten się opłacił, gdyż gdy polscy jeźdźcy zbliżyli się do wojsk rosyjskich, rosyjski generał popełnił brzemienny w skutki błąd. Zamiast wysłać do kontruderzenia jazdę, kazał oddać w kierunku Polaków salwę z karabinów. Rozkaz wydał za wcześnie i broń o niskiej celności oraz małym zasięgu nie poczyniła większych szkód w naszych szeregach. Geismar, oddzielony ze swoją kolumną pasem mokradeł, mógł się tylko przyglądać, jak wojska Paszkowa roznoszone są na szablach polskich ułanów. Likwidując jedno zagrożenie, Dwernicki skierował się przeciwko drugiemu i rzucił w kierunku wojsk Geismara polskich ułanów, jednak ich atak załamał się pod ogniem artylerii. Losy bitwy wciąż nie były rozstrzygnięte i dlatego w akcie osobistego heroizmu, ten napoleoński weteran, poderwał wszystkie odwody i na czele krakusów (pułk lekkiej kawalerii) sam poprowadził szarżę na pozycje wroga. Polacy uderzyli w Rosjan od czoła i z flanki. Szyki Rosjan załamały się, a sam Geismar musiał salwować się ucieczką.

Tekst na podstawie: https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1727306,Bitwa-pod-Stoczkiem-walka-o-morale oraz Wikipedii

;